środa, 16 kwietnia 2014

Rozdział 6 część 1

*OCZAMI ELIZABETH*

Kiedy się obudziłam obok mnie leżał George z szerokim uśmiechem.
-Witam panią.-Powiedział z szerokim uśmiechem.-Jak się spało?
-Dobrze, dziękuję.Coś się stało?-Zapytałam zdezorientowana.
-Nie. Co się miało stać?
-No nie wiem, np. zbiłeś wazon, popsułeś gitarę, zjadłeś Ollyego...
-Nic się nie stało... Czekaj! Ty zapytałaś czy zjadłem Ollyego?-Rzekł rozbawiony.
-Czasem masz dziwne pomysły.-Zaśmiałam się.
-Ale nie jem ludzi.-Zachichotał. Podszedł do okna i je otworzył.-O wilku mowa, Olly właśnie tu idzie.
-Schodzimy na dół?-Zapytałam.
-Nieeee.-Ponownie położył się na łóżku.-Wolę tu z tobą poleżeć.
Na moich policzkach pojawił się lekki rumieniec. Szybko zakryłam je rękawami swetra.
-Co mój sweterkowiec chce dzisiaj robić?-Zadał pytanie.
-Muszę pojechać do domu po resztę rzeczy, bo nie wszystko przeniosłam.-Odpowiedziałam.
-Mam jechać z tobą misiu?
-A możesz?
-Jasne! Zaraz przyniosę ci coś do jedzenia, potem się umyję, ty też i możemy jechać.-Posłał mi uśmiech.
-George, umiem zrobić obie śniadanie...
-Ale ja ci zrobię!
-No dobrze.-Roześmiałam się. Geo wrócił po niedługim czasie z tacą.
-Dla mojej małej księżniczki.-Postawił śniadanie przede mną.

-Skąd wiedziałeś, że kocham naleśniki?-Zapytałam zdziwiona.
-Josh często i dużo nam o tobie opowiada. Trochę się wie.-Wyszczerzył się.
-Powiedzmy, że się nie boję...
-Nie musisz. Idę wziąć prysznic, a ty sobie zjedz.-Powiedział, następnie wychodząc.  Kiedy kończyłam jeść ktoś zapukał.
-Proszę!-Do pokoju wszedł JJ.-Hejka JJ!
-Hej Lizzy.-Podszedł i mnie przytulił.
-Coś się stało?
-Tak, bo widzisz dzisiaj przyjeżdża moja dziewczyna Caterina i myślałem, że może znajdziecie wspólny kontakt, a jak się zaprzyjaźnicie, to w ogóle super.-Powiedział bardzo szybko.
-Jasne! Nie ma problemu.-Posłałam mu uśmiech.
-I co? To już? Myślałem, że może będziesz miała jakieś przeciwwskazania.
-Czemu miałabym mieć?-Szczerze? Chwilowo nie wiedziałam o co mu chodzi.
-Josh nie polubił na początku Cat i bałem się, że ty też nie.
-Jestem siostrą Josha, ale to nie znaczy, że jestem taka sama jak on.-Zaśmiałam się.
-Dobrze, dzięki. Muszę pojechać po Cat, więc do zobaczenia i jeszcze raz dzięki.-Dał mi buziaka w policzek i wyszedł. Następnie do pokoju wrócił Geo.
-Zjadłaś?
-Został mi jeden.-Odpowiedziałam.-Chcesz go zjeść?
-Jasne, dzięki!-Krzyknął.- A i jeszcze jedno...
-Co?
-Możesz iść się umyć.-Powiedział. Jak mi nakazano, tak zrobiłam. Wzięłam prysznic, następnie ubrałam się i zrobiłam makijaż.
-Jestem gotowa.-Zwróciłam się do Georgea.
-W takim razie chodźmy.-Zeszłam z chłopakiem i wsiadłam do auta.-Podasz mi adres?
-Jasne. 328 London Street.-Podałam.
-Dzięki.-Ruszyliśmy, a po chwili byliśmy na miejscu. Wyciągnęłam klucze i otworzyłam dom. Zdziwiło mnie to co zastałam. Wszystkie pomieszczenia były czyste, a ojciec siedział w salonie.
-Cześć.-Powiedziałam obojętnie.
-Lizzy! Błagam zostań, nie odchodź! Gdzie byłaś tak długo?-Zadawał mi masę pytań.
-Mieszkam teraz z Joshem i jego przyjaciółmi, którzy są teraz też dla mnie ważni. Przyszłam tylko po resztę swoich rzeczy. Nie chcę cię już nigdy w swoim życiu. Nie obchodzi mnie czy jesteś pijany, czy trzeźwy, po prostu cię nienawidzę.-Wyrzuciłam z siebie potok słów z poważną miną.
-Kim on jest?-Pokazał na Georgea.
-To jest osoba, która mnie kocha, a ja ją. Ma na imię George i jest przyjacielem Josha, jak i moim.-Chwyciłam Geo za rękę i weszliśmy na górę. Spakowałam pozostałe ubrania i zdjęcie mamy oraz wszystkie kosmetyki.
-Jak miała na imię?-Wskazał na zdjęcie i je chwycił.

-Danielle.-Odpowiedziałam.
-Była niesamowicie piękna...tak jak ty.-Uśmiechnął się do mnie.
-Dziękuję.-Posłałam mu najszczerszy uśmiech jaki tylko umiałam. Spakowałam fotografię i zeszliśmy razem na dół.
-Żegnam.-Rzuciłam i wyszliśmy. Ponownie wsiadłam do samochodu przyjaciela.
-Jedziemy na lody?-Zapytał.
-Czemu nie.-Chwyciłam jego dłoń.
-Więc Josh ma oczy po mamie?-Zadał pytanie.
-Dokładnie. Mi się trafiły po tacie.-Uśmiech zszedł mi z twarzy.
-Nie martw się.Twoje są piękne i mają w sobie coś pięknego.
-Dziękuję, George.-Powiedziałam.-Jedziemy?
-Tak, już.-Geo odpalił silnik i byliśmy w drodze do lodziarni.-Jaki smak chcesz?
-Mango i czekolada, proszę. A ty?
-Wezmę jabłko i wanilię.-Puścił mi oczko.
-Jak ty to robisz?
-Ale co?
-No wiesz, że zawsze jesteś taki szczęśliwy.-Rzekłam.
-A czemu miałbym być smutny?-Zapytał.
-No tak, racja.-Dojechaliśmy na miejsce. Wysiadłam z pojazdu i ruszyłam w stronę wejścia do lodziarni, a za mną ruszył chłopak.
-Zajmij miejsce, a ja zamówię.-Uśmiechnął się.
-Okej.- Znalazłam wolny stolik pod ścianą i usiadłam na krześle. Po chwili dołączył do mnie Geoś i podał mi mój rożek z dwiema gałkami.-Mały lodzik dla małej księżniczki.
-Aww, jestem małą księżniczką.-Zrobiłam minę malutkiego kotka. George się zaśmiał.

-Co jest?-Zapytałam.
-Jesteś słodziakiem.
-Nie, bo ty większym!-Pstryknęłam go w nosek.
-Ej! Bez takich mi tu!-Zaśmiał się.-O matko, jak ja cię kocham.
-Ja ciebie też ty mój mały słodziaku.-Teraz śmialiśmy się razem.- Ile jestem ci winna?
-Nie żartuj, zapłaciłem za ciebie i nie chcę twoich pieniędzy.
-Dziękuję.- Uśmiechnęłam się.
-Lizzy, jak nas nie będzie to przyjedzie do ciebie nasz przyjaciel-Elyar, który się tobą zaopiekuje przez tydzień.
-Przecież mówiłam, że dam sobie radę.-Było mi trochę smutno.
-Josh się martwił. Uwierz, że on chce dla ciebie jak najlepiej. Polubisz Elyara! Jest świetny.
-No dobrze. Kiedy przyjeżdża?-Zapytałam.
-Dzisiaj o 16.-Powiedział.
-Jest 15.
-To chodź, zbieramy się.-Chwycił moją dłoń i wyszliśmy z lodziarni. Kiedy przyjechaliśmy do domu auto Elyara już tam stało. Weszliśmy do willi, a Fox już na nas czekał.
-Hej! Jestem Elyar Fox. Będę się tobą opiekował pod nieobecność chłopaków.
-A ja Elizabeth Cuthbert, ale możesz mi mówić Lizz lub Lizzy. Miło mi cię poznać.-Uśmiechnęłam się.
-Miło się zapowiada.-Zaśmiał się
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej kochani! ♥
Mam nadzieję, że wam się spodoba, bo mi się on raczej średnio podoba ;c
Więc miłego czytania C:
Little Worm x

1 komentarz:

  1. Geo i Lizz są naprawdę słodcy i dobrze działają na siebie. Mam nadzieję, że nic się nie stanie Lizz pod nieobecność chłopaków.
    Jeśli chcesz być informowana na moim blogu, wpisz się do zakładki informowani :) dziękuję skarbie xx
    ririxczix

    OdpowiedzUsuń