*OCZAMI ELIZABETH*
-Elyar, która godzina?-Zapytałam chłopaka.
-12:50, a co?
-Chyba zaraz przyjedzie JJ z Cat.-Odpowiedziałam-Myślisz, że jest miła?
-Nie wiem, nie znam jej.
-Je też nie. Chyba będzie w porządku.-O wilku mowa, bo właśnie weszli do domu.
-Już jesteśmy!-Krzyknął JJ. Po chwili na dole czekali chłopcy, a ja z Elyarem stanęliśmy obok nich.-Wiem, że Jaymi, Josh i George znają Cat, ale nasza nowa podopieczna i Elyar nie mieli okazji jej poznać.
-Tak, to prawda.-Josh przerwał.
-No więc, Cat to jest Elizabeth i Elyar.-Zwrócił się do dziewczyny, kolejno wskazując na nas.-Lizzy, Elyar, przedstawiam wam Caterinę Lopez.
-Hej, jestem Lizzy.-Przywitałam się z dziewczyną JJa i serdecznie się do niej uśmiechnęłam.
-A ja to Elyar.-Fox zrobił to samo.
-Miło mi was poznać.-Lopez pomachała nam.
-Zjemy coś, bo padam z głodu.-Powiedział Jaymi.
-Ale kto gotuje?-Zadałam pytanie.
-Ty!-Wszyscy wskazali na mnie.
-Dobra, mogłam nie pytać.-Zaśmiałam się.
-Cat, pomożesz Lizz?-Zapytał JJ.
-Jasne!
Poszłam do kuchni i wyciągnęłam garnki, następnie wszystkie potrzebne składniki do zrobienia pizzy.
-To opowiedz mi coś o sobie.-Zachęciłam nową znajomą.
-Więc jestem modelką. Czasem mieszkam w USA, czasem w Londynie. Chyba to tyle ważnych szczegółów.-Zaśmiała się na koniec.-A ty?
-Mam na imię Elizabeth, ale przyjaciele mówią mi Lizz lub Lizzy. Jestem młodszą siostrą Josha. Od jakiegoś czasu mieszkam z chłopakami i przyjaźnie się z Georgem.-Odpowiedziałam.
-Myślałam, że jesteś dziewczyną Geo. Nawet byłam o tym przekonana.-Była troszkę zdziwiona.
-Nie, jesteśmy tylko przyjaciółmi.-Uśmiechnęłam się. Wsadziłam pizzę do piekarnika.-No to mamy 10 minut i trzeba zanieść jedzenie.
-Zostajesz sama na cały tydzień kiedy chłopcy wyjadą?-Zapytała.
-Miałam, ale jednak zostaję z Elyarem, bo Josh się martwił i go zaprosił.
-Wygląda na miłego.
-Elyar? Nie wiem, bo znam go od kilku godzin, ale Josh kiedyś mi o nim opowiadał i mówił, że jest dziwny, ale miły.
-Dziwny, ale miły....ciekawe połączenie.-Zaśmiała się.-Troszkę mi gorąco.
Ściągnęła sweter i dopiero teraz zauważyłam jej duży brzuch.
-Oooo JJ będzie miał maleństwo.-Uśmiechnęłam się na samą myśl.-Który miesiąc?
-Koniec 3.
-Ach, to jeszcze chwile sobie poczekamy.-Nachyliłam się i powiedziałam do siedzącego w brzuszku maleństwa.
-Myślę, że byłabyś wspaniałą mamą.-Powiedziała. Prawie zakrztusiłam się herbatą, którą piłam.
-Cat! Ja mam tylko 17 lat!-Zrobiłam najbardziej zdziwioną minę w życiu.
-Boże, naprawdę? Wyglądasz na 20.-Zaśmiała się.-Szkoda, że nie widziałaś swojej miny.
-Bardzo śmieszne.-Właśnie piekarnik powiadomił nas, że jedzenie jest już gotowe.-No to wyciągam pizzę!
Wyciągnęłam potrawę i położyłam ją na talerzu. Zaniosłam ją do chłopaków.
-Tak! Pizza!-Wszyscy krzyknęli. Dobrze, że zrobiłam dużą, bo mała mogłaby nam nie wystarczyć. Usiadłam do stołu i sięgnęłam po 2 ostatnie kawałki. Nawet Cat zdążyła już zjeść swoją porcję. Jak oni to robią, że tak szybko jedzą? Wszyscy rozeszli się, a ze mną został tylko George.
-Posprzątać za ciebie?-Uśmiechnął się do mnie czuło.
-Mógłbyś?
-Jasne skarbie.-Zebrał talerze i pocałował mnie w głowę. Po chwili wrócił.
-Dziękuję ci misiu.
-Nie ma za co kochanie.
-A tak proszę państwa NIE zachowuje się para!-Zaśmiała się Caterina, która stała w progu, a za nią JJ, Josh i Jaymi.
-Mamusia nie nauczyła, że nie wolno podsłuchiwać, a tym bardziej podglądać, prawda?-Zapytał Geo.
-Nie.-Powiedzieli chórem.
-Chcecie jeszcze zobaczyć jak NIE zachowuje się para?-Zapytałam. Usiadłam na Geo okrakiem i zaczęłam jeździć palcem po jego torsie. Całowałam go po szyi, następnie ssąc jego skórę. Odchylił głowę do tyłu i jęknął.
-Dobra! Dobra! Starczy! Już dość!-Josh zaczął krzyczeć.
-Josh, spokojnie. My tylko udajemy.-Starałam się go uspokoić.
-Ale czy ty nie widzisz, że jemu się to podoba?!
-Nawet jeśli, to co z tego?!-Wstałam z Geo i stanęłam przed moim bratem.
-Josh, ona ma racje. Nawet jeśli Georgeowi się to podoba, to nic dziwnego, bo jest facetem, a ty nie powinieneś robić takiej awantury, bo sprowokowałam ich i chcieli zrobić nam żart. Nie możesz z tego robić takiego halo.-Powiedziała Caterina.
-Dziękuję Cat.-Podziękowałam dziewczynie.
-Ugh.-Josh poszedł do swojego pokoju, a reszta się rozeszła. Na krześle nadal siedział Shelley.
-Przepraszam.-Powiedział.
-To nie twoja wina, tylko moja. To ja przepraszam.
-Nie przepraszaj.-Powiedział i objął mnie w pasie i oparł głowę o moje ramię.-Jesteś siostrą Josha i to po prostu mu się nie spodobało.
-Nie powinnam wtedy tego zrobić.
-Nie żartuj. Czasu nie cofniesz,.....a swoją drogą to mi się podobało.-Zaśmiał mi się do ucha.
-Przestań...-Zdjęłam jego ręce z siebie i poszłam na górę. Położyłam się na kanapie w swoim pokoju i ułożyłam głowę na poduszce.-Boże, co ja narobiłam.
-Idź porozmawiaj z Joshem.-Powiedział Elyar.
-Elyar?! Kiedy tu wszedłeś?-Zapytałam zdziwiona.
-Chwilę temu, bo widziałem jak wbiegasz do pokoju.-Uśmiechnął się.
-Wiesz co? Masz rację! Porozmawiam z nim!-Pewnym krokiem wyszłam z pomieszczenia i ruszyłam do pokoju brata. Zapukałam, a po chwili usłyszałam ciche ,,proszę".
-Hej Joshy.-Powiedziałam cicho.
-Cześć.-Siedział do mnie tyłem. Podeszłam do niego i ukucnęłam.
-Przepraszam. Nie wiem co mi strzeliło do głowy. To było głupie z mojej strony.-Spojrzał na mnie.
-Lizz, posłuchaj. Ja się po prostu martwię i chcę dla ciebie jak najlepiej. Widzę, że George ci się podoba, a już masz dla mnie mniej czasu, bo cały wolny spędzasz z nim i czuję się jakbym cię tracił. Przepraszam, zadziałałem troszkę zbyt ostro. Jeśli naprawdę chcesz z nim być i go kochasz, to ja nie mam nic przeciwko.-Przytulił mnie.
-Misiu, zawsze będziesz dla mnie najważniejszy. Tak, to prawda, że George mi się podoba, ale na razie jesteśmy tylko przyjaciółmi, a nawet jeśli to dam ci jakiś znak, że jesteśmy razem. Kocham cię i nie chcę, abyśmy się kłócili.
-Jasne, rozumiem.-Uśmiechnął się.-No idź do niego!
-Dzięki.-Stałam już przy drzwiach, ale się odwróciłam.-Ale nie powiesz nikomu, że mi się podoba?
-A ile twoich sekretów wyjawiłem?
-Zero...
-No i widzisz?
-Dziękuję.-Uśmiechnęłam się do mojego brata i wyszłam. Po drodze weszłam do pokoju Geo.
-Hej.-Otworzyła drzwi z rozmachem i wystraszyłam Georgea, który spadł z łóżka.-Jezu, George! Nic ci nie jest?
-Nie.-Wstał i się otrzepał.-O co chodzi?
-Przepraszam, że tak uciekłam. Po prostu dziwnie się poczułam.-Spuściłam głowę w dół.
-To ja przepraszam. Zachowałem się niewłaściwie.-Podszedł do mnie i podniósł mój podbródek.
-Więcej szkód narobiłam. Tak głupio się teraz czuję.-Na moich policzkach pojawiły się rumieńce na samo wspomnienie tamtego momentu.
-Oooo ktoś tu się rumieni.-Zaśmiał się.-Zapomniałem podziękować za malinkę.
-Przepraszam...-Teraz wyglądałam jak totalny burak.
-Spokojnie.-Uśmiechnął się do mnie.-Nic się nie stało robaczku.
-Nadal mi głupio.-Zaśmiałam się.
-Chodź i mnie przytul lepiej.-Powtórzył moją czynność, a ja go przytuliłam.-Lubię jak mnie przytulasz.
-Ja też.-Pocałowałam go w policzek.
-To też lubię.-Zachichotał.
-Głupek.
-Tylko nie głupek!-Zaczął mnie łaskotać.-A to gilgotanie kocham!
-Przestań! Błagam! George!-Nie mogłam przestać się śmiać.
-Już, przestaję.-Zostawił mnie w spokoju.
-O Boże, mój brzuch.-Przestawałam się śmiać.
-Nie wiem czy wiesz, ale Olly do nas wpadł.
-Skąd to wiesz?-Nie wychodził przez jakiś czas z pokoju i nie widziałam skąd się o tym dowiedział.
-Jak będziesz cicho to też się dowiesz.-Ucichłam, a zza ściany usłyszeć można było ciche pojękiwanie.
-I wszystko jasne.-Zaśmiałam się.-Jestem zmęczona.
-To chodź.-George wziął mnie na ręce położył na łóżku, następnie kładąc się obok mnie.
Minęły jakieś 4 godziny i się obudziłam.
-Która godzina?-Zapytałam Geo, który już nie spał.
-Punkt 19.-Odpowiedział.
-Troszkę sobie pospałam.-Zaśmiałam się.
-Troszkę.-Puścił mi oczko.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------
Kochani, rozdział będzie podzielony na jeszcze jedną lub dwie części ;)
Mam nadzieję, że się podoba :D
Little Worm x